poniedziałek, 21 grudnia 2015

Rozdział 1.

 Usunęłam poprzednie posty ponieważ wydało mi się to bez sensu dlatego zaczynam od nowa i mam nadzieję że Wam się spodoba:p
  Chciałabym żebyście napisali co o tym sądzicie itp.:
  Ja dopiero zaczynam blogować więc...
---------------------------------------------------------------------------------------------

Ahsoka

 Obudziła się około 7:30. Nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Trening miała dopiero o 10:00.  
 Weszła do łazienki i wzięła ciepły prysznic. Zamknęła dopływ wody wytarła się u ubrała. Siadła na łóżku i zaczęła medytować. Lubiła się od czasu do czasu wyciszyć nawet jeśli nie wyglądała na taką która lubi ciszę. Medytowała około godziny.

Anakin

  Gdy usłyszał wybuch od razu zerwał się na równe nogi. Poczuł dym. Pożar?-pomyślał. -Ahsoka!-Wybiegł na korytarz i zobaczył tam ciemną postać. Była to kobieta. Nie zauważyła go. Postać pobiegła w stronę pokoju Ahsoki. Kobieta była od niego szybsza. Wydawało mu się że weszła do pokoju jego padawanki. Zapukał.
-Ahsoka! Jesteś tam?!
 Nagle ktoś skoczył na niego od tyłu. Wyważył drzwi od pokoju Ahsoki i wpadł do niego. Kątem oka zobaczył że Ahsoka spokojnie medytuje jak gdyby nigdy nic! Nie mógł się jej dokładniej przyjrzeć ponieważ walczył z kimś kogo nie widział ale wiedział że jej wygląd się zmienił. Jego przeciwnik był od niego szybszy i zwinniejszy. Obiegł go od tyłu i i popchnął. Upadł na ziemię. Nie miał siły wstać. Nie wiedział dlaczego. Przecież nie czuł się zmęczony!
-Zostaw go. -usłyszał spokojny głos Ahsoki.
-Nie wierzę. -odpowiedziała przeciwnik Anakina. Gdy mówiła od ścian małego pokoju odbijało się echo. 
-To uwierz. -w tej chwili Ahsoka włączyła miecze. Nie były one zielone lecz jeden z nich był wręcz srebrny a drugi niebieski! 
Kobieta której nie znał włączyła miecze o czerwonym ostrzu. Wykonała zgrabne salto w tył i wbiła miecze w Ahsokę.
-Wiesz że to nic nie da. -Ahsoka odpowiedziała na atak znanej jej dobrze kobiety. Ta wbiła w nią miecze a ona nawet nie wydała z siebie najcichszego krzyku! Jak by była nieśmiertelna! 
-Ale jak to ?!-zdziwiła się "przyjaciółka'' Ahsoki.-Powinnaś umrzeć! Przecież przepowiednia to mit! 
-Każdy tak myślał. Każdy się ze mnie śmiał na Shill  i nikt mi nie wierzył! Włącznie z tobą! A widzisz jednak to prawda!-Krzyknęła Ahsoka i popchnęła za pomocą mocy eks przyjaciółkę. Ta upadła na podłogę. Została popchnięta tak mocno że uderzyła głową o szufladę i zemdlała. Ahsoka stała chwilę nad nią i przyglądała się jej. 
 Anakin wstał. Popatrzył się na Ahsokę. Wyglądała tak samo ale inaczej. Jej paski na lekku zrobiły się bardziej granatowe. Jej skóra zrobiła się blada przechodząca w niebieski. Jej ubrania były takie same tyle że ciemniejsze. Popatrzył na jej miecze. Na rączce były znaki gwiazdy i księżyca. 
-Wybacz mi. -Wyszeptała trzymając byłą ''przyjaciółkę'' za rękę. I nagle z mgnieniem oka stała się taka jak dawniej. 
-Ahsoka... Możesz mi to wytłumaczyć?-Powiedział  do niej spokojnie. Lecz ta zamiast mu wszystko powiedzieć to  uciekła ze łzami w oczach. Chciał za nią pobiec ale jego wzrok przykuła kobieta leżąca na podłodze. Miała czerwony kombinezon przylegający do ciała. Około bioder przebiegały dwa czarne paski do których były przyczepione miecze świetlne. Jej twarz była blada. Prawie że biała. Na twarzy miała czarne wzory pod oczami. Zwykłe dwa paski. Miała czarne dość długie włosy. 
 Przyglądanie się nieznajomej przerwali dwaj strażnicy którzy po usłyszeniu wybuchu wybiegli  na korytarz aby pojmać tego który przyczynił się do wybuchu. 
-Wszystko w porządku kapitanie?
-Tak... Zabierzcie ją do celi i nie pytajcie się jej o nic dopóki nie wydam takiego rozkazu.
-Tak jest sir.- Powiedział strażnik i zabrał dziewczynę. 
   

Yoda

   Do jego pokoju wbiegli mistrz Obiwan i Mistrz Plo.
-Mistrzu wszystko w porządku?!-Zapytał się zdyszany Obiwan. 
-Tak jest wszystko w porządku. Usiądźcie ze mną proszę. -Odpowiedział staruszek a Oni posłusznie usiedli  na pufie obok niego.
-Wyczuwam że padawana Ahsokęa Tano  ból dopadł.
-Ale o co chodzi mistrzy? -Powiedział mistrz Plo.
-Do tego zamachu się przyczyniła.
-Ale jak to? To ona wysadziła bombę?! Przerwał z niedowierzaniem Obiwan.
-Nie. Ale ta osoba która to zrobiła ją zna.  Shill ta osoba pochodzi. Jednak to nie wszystko. Padawan Anakina skrywa wielką tajemicę. 
Ale jaką? -Powiedział troskliwym głosem mistrz Plo który myślał że kiedy zabrał Ahsokę z jej planety wiedział o niej wszystko. 
-O tym powiedzieć ona wam musi. Dzisiaj radę zwołamy i Ahsoka nam powie wszystko. -Postanowił Yoda. 


Anakin

   Szukał Ahsoki wszędzie. Nigdzie jej nie było. Jakby  zapadła się pod ziemię. W jego pamięci zapadł mu widok mieczy Ahsoki. Były inne. Rozmyślanie przerwały mu krzyki Obiwana Który za nim biegł.
-Anakinie. Gdzie jest Ahsoka? -Powiedział znowu zdyszany.
-Nie wiem właśnie jej szukam. 
-Mistrz Yoda zwołuje radę. Musimy ją znaleźć.
-Po co Ahsoka ma być na spotkaniu rady? Przecież nie jest jej członkiem. 
-Wiem Anakinie ale mistrz Yoda powiedział że ma coś wspólnego z tym zamachem.
-Ta wiem coś o tym.
  Dalej przez około pół godziny szukali Ahsoki, Podczas poszukiwań Anakin opowiadał byłemu mistrzowi co się wydarzyło tego ranka. Zmęczony poszukiwaniami zobaczył Ahsokę siedzącą na schodach w hangarze. 
-Anakinie. Idź do niej ja zwołam pozostałych członków rady.
Anakin pokiwał głową i podszedł do swojej padawanki. 
-Ahsoka... Możesz mi w końcu powiedzieć co się tam stało? -Zaczął spokojnie rozmowę.
-Nie musisz tego wiedzieć. To... to... nie ważne. 
-Możesz mi nic nie mówić ale i tak będziesz musiała się wytłumaczyć przed członkami rady. Włącznie przede mną. 
-No to pięknie. Mogę już się pakować. 
-Dlaczego?
-Przecież i tak usłyszysz tą historię. 
Anakin chciał zapytać się kim była ta kobieta z którą walczyła ale jednak się o to nie zapytał. W ostatniej chwili się wycofał. Przyciągnął jej miecze mocą.
-Ej oddaj to! -Krzyczała próbując odebrać swoją własność. Ten jednak jej nie słuchał i zapalił miecze. Były takie same jak przedtem. 
-Możesz mi to wytłumaczyć?
-Nie. Nie mogę! -Schowała głowę w kolana.
-Smarku. -Powiedział przytulając ją. -Co się dzieje? Przecież wiesz że możesz mi wszystko powiedzieć. 
-Nie wszystko. -Wyszeptała i jeszcze bardziej wtuliła się w jego szatę. 
-Dobrze chodźmy do rady. I tak musisz to powiedzieć...
------------------------------------------------------------------------------------------
Dobra jest rozdział 1.!
Mam nadzieję że się podoba
:)
...
Piszcie co Wam się nie podoba itp.:
Mile są widziane też pochwały :p
Zdziwicie się co będzie dalej.
No to do zobaczenia i...
NMBZW!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz