wtorek, 29 grudnia 2015

Rozdział 7.

Dooku


  Siedział od rana w swoim fotelu i rozmyślał o swojej uczennicy (Bez skojarzeń xd).  Z jednej strony ją trochę polubił. Dzięki jej zdobędzie władzę na Shili. Tylko że ona myśli inaczej. Dziwnie się czuje oszukując ją. Bardzo w to wierzy że będzie królową. Cały plan zemsty na Ahsoce nie wychodzi też na dobre Reyven. Była dla niego takim padawanem. Byli jak Anakn i Ahsoka. Tylko że oni byli sobie wierni i lojalni. A on zamiast powiedzieć jej całą prawdę oszukuje ją odkąd jej jego uczennicą. Niestety jego własny mistrz ma nad nim kontrolę i nie może się sprzeciwić z obawy że go zabije. -Czyli wychodzi na to że mam w sobie trochę dobra.- powiedział sam do siebie ale szybko odgonił od siebie tą myśl. Z jednej strony czuł że tak jest a z drugiej jednak bał się zmienić. Jego myśli przerwało pukanie do drzwi. 
-Mistrzu. -Podeszła i ukłoniła się Reyven jak przstoi na ucznia.
-Przynosisz mi dobre wieści? -Zapytał wstając z fotela. 
-Tak mistrzu. Wygląda na to że nasz plan szybko wejdzie w życie.
-A co takiego się do tego przyczyni?
-Rada Jedi wysyła trzech Jedi na Shili aby pomóc im materialnie ponieważ na Shili w obecnej chwili panuje brak żywności.
-Mów dalej.
-Jak mówiłam wysyłają trzech Jedi. W tym wypadku los się do nas uśmiechnął. Wysyłają Anakina, Barris i Ahsokę. 
-Nie są to zbyt dobre wieści. 
-Dlaczego?
-Anakin nie spuszcza swojego padawana z oka po tym co się ostatnio stało. Musimy go jakoś przechytrzyć. 
-Mistrzu mam pewien pomysł ale nie wiem czy się na to zgodzisz.
-Słucham.
-Myślałam że polecisz tam ze mną mistrzu. Zajmiesz się Ankinem a ja Ahsoką. 
-A Barris?
-Barris zajmę się sama -Uśmiechnęła się. 
-I to mi się podoba. Idź zatem szykuj się. Dziś stoczysz walkę ze swoją kuzynkom. Mam tylko jedno pytanie...Skąd to wszystko wiesz? 
-Od Agnes. Moja wierna koleżanka przypłaciła za te informację życiem. -Powiedziała prawie płacząc. 
-Przykro mi. -Odpowiedział jej ze współczuciem.




Reyven



  Wyszła od swojego mistrza i poszła w kierunku swojego pokoju. Myślała o Agnes. Kiedy była mała razem z Ahsoką i Agnes bawiła się na polanie. Pamięta to jak by to było wczoraj. W głębi serca wiedziała że nie powinna zabijać kuzynki. Ale czuła że to jej obowiązek. Jako Sith musiała zniszczyć tych którzy nie są jej wierni. Tak powtarzał jej mistrz.  
  Szła jakieś 10 minut. Czas mijał jej bardzo szybko. Chciała już zemścić się na wszystkich którzy się od niej odwrócili. Zniszczyć, zabić. Te słowa powtarzały się ciągle w jej głowie.Była już przed drzwiami swojego pokoju. Weszła i pierwsze co rzuciło jej się w oczy to zdjęcie na którym była z Ahsoką i Agnes. Były małe. Lecz zamiast zostawić to zdjęcie w spokoju podniosła je mocą i rzuciła o ścianę. Wzięła swoje miecze, przypięła je do paska i wyszła. Pobiegła do hangaru. Tam zobaczyła statek na którym był już jej mistrz i kilka klonów których pojmano jako zakładnicy. Weszła na statek i usiadła na swoim miejscu. Chciała już być na swojej rodzinnej planecie. 


Ahsoka

 

  Obudziła się bardzo wcześnie. Wzięła szybki prysznic ubrała się i pobiegła do stołówki aby coś zjeść. Biegła przez korytarz mijając różnych mistrzów Jedi i adeptów. Spotkała po drodze mistrza Yodę. Zatrzymał ją. 
-Dokąd tak biegniesz padawanie Tano? -Zapytał uśmiechając się. 
-Do stołówki mam sprawę do mojego mistrza.
-Mam dla Ciebie, twojego mistrza i przyjaciółki misję. 
-Tak? Jaka to misja? 
-Nic trudnego to nie jest. Na Shili polećcie. Twoi rodacy kryzys przeżywają. Ich plony uległy zniszczeniu przez inwazję separatystów. 
-Mistrzu... -Lecz gdy już się obejrzała nie było go. Zniknął.
Szła przez korytarz ze smutną miną. Ta misja zniszczyła jej dzień. Miała nadzieję że obejdzie się z powrotem na jej rodzinną planetę. Spotka bliskich którzy jej nienawidzą.
  Weszła do stołówki. Stanęła w kolejce mając wciąż smutną minę. Wzięła talerz i nałożyła sobie tą papkę którą inni nazywają jedzeniem. Siadła w najbardziej odludnionej części stołówki. Wybrała stół przy którym nikt nie siedział. -Dlaczego akurat mi przydzielili tą misję?! Chcieli zrobić mi na złość?! Wiedzą że nienawidzę tej planety! Jest tyle planet które przeżywają kryzys ale nie akurat musieli przydzielić mnie na Shili! -Była oburzona. Czuła się fatalnie. Okazało się jeszcze że źle nastawiła budzik i wstała pół godziny za wcześnie. Wywniskowała to z dużego zegara wiszącego na ścianie. -Nikt mi nie wmówi że ten dzień będzie dobry -Powiedziała i westchnęła cicho. 


Anakin

  Obudził się jak zawsze z uczuciem że zaraz będzie musiał zwalić z łóżka swojego upierdliwego padawana. Wstał wziął szybki prysznic i ubrał się. Wyjrzał przez okno. -Zapowiada się dobry dzień -Pomyślał. (Nie chwal dnia przed zachodem słońca) Wyszedł z pokoju i skierował się w kierunku pokoju Ahsoki. Myślał jaką im dzisiaj przydzielą misję. Podróż na drugą stronę  świątyni zajęło mu piętnaście minut. -Cholera. Dlaczego przydzielili jej pokój na drugim końcu?! -Oburzył się w duchu. Otworzył drzwi od jej pokoju i już gotów zrzucić z niej kołdrę zobaczył że jej nie ma. Zobaczył że jej zegar jest źle nastawiony. -Ocho... -Pomyślał. Udał się zatem do stołówki coś zjeść ponieważ był strasznie głodny. Wszedł wziął papkę i rozejrzał się za znajomymi. Zobaczył Ahsokę siedzącą i bebrającął w jedzeniu. 


------------------------------------------------------------------------
No dobra... Rozdział siódmy skończony. 
Co o nim sądzicie? 


NMBZW!  

3 komentarze:

  1. Jakich skojarzeń?XD Tak ogólnie to fajny rozdział. Chciałabym mieć tyle weny co ty.
    NMBZT

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale fajnie. Zaczyna się robić ciekawie. Walka o Shili. Będzie Dooku i walka. Barriss to pytanie. Co z nią będzie? Rozdział ciekawy.

    OdpowiedzUsuń
  3. W sumie jest OK. Radziłabym uważać na drobne błędy, które czasem się wkradają. Czasem warto przeczytać jeszcze raz rozdział,tak dla pewności. Bardzo szybka akcja... Spróbuj ją troszku rozwinąć :P Czasem dobrze jest napisać dłuższy rozdział i przemyślany od przysłowiowego "a" do "z" :P A jakbyś miała problem to pisz do mnie na hangoucie :P
    Jednak mimo wszytko bardzo mi się rozdział podoba ^^ Pisz dalej ^^
    NMBZT!
    Sonia

    OdpowiedzUsuń